Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

innego nie wypada, jak tylko unikać z nim spotkania. I zapomnieć, zapomnieć, zapomnieć! Ale czy to mi przyjdzie tak łatwo? Po zatargu z Kasjuszem Maurice przestanie bywać u nas i spotkać się z nim będę mogła jedynie, dzięki jakiemuś nadzwyczajnemu wypadkowi.




XXVI.  Podszepty zazdrości.

Pierwszy raz w życiu Luiza doświadczała goryczy zawodu. Czuła, że jest ogromnie nieszczęśliwą i miała zarazem nadzieję, że czas przytępi wszystkie ostrza, godzące w jej serce, że siła jej woli i zdrowy rozsądek zwycięży wszystko. Lecz czas upływał, a widok człowieka, który zakłócił jej spokój, prześladował ją ciągle. Niekiedy miała wrażenie, że nienawidzi go, że mogłoby go zabić z zimną krwią, lub patrzeć, jak go zabija ktoś inny i nie przeszkodzić. Lecz było to uczucie szybko przemijające, chwilowe i znowu Luiza mówiła sobie, że pokochałaby Geralda, gdyby nawet był jej wrogiem, lub wrogiem wszystkich ludzi na świecie, uosobionym szatanem. Wogóle kobiety zdolne są kochać człowieka, którego nienawidzą i dla którego żywią pogardę. Luiza nie mogła ani nienawidzieć Geralda, ani pogardzać nim, chciała być tylko obojętną. Jednak nie udawało jej się to. Całemi godzinami przesiadywała na tarasie i patrzała na drogę, którędy mógł jechać Gerald. Chociaż dała sobie słowo, że będzie unikać spotkań z Mauricem,