Strona:PL Racine-Fedra.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oszczędziła wyrzutów próżnych za mą winę
I byle twe starania nie budziły we mnie
Życia, które podtrzymać silisz się daremnie.


SCENA IV.
FEDRA, ENONA, PANOPE.

PANOPE: Radabym, pani, taić wieść nazbyt żałobną,
Lecz dłużej jej ukrywać nie da się podobno:
Śmierć wydarła ci męża swym okrutnym grotem —
Ty jedna w mieście dotąd nie wiesz jeszcze o tem.
ENONA: Panope, co ty mówisz?
PANOPE:Że znikła nadzieja,
By niebo nam zpowrotem przywiodło Tezeja
I że dziś na okrętach przybyły tu posły,
Co wieść Hipolitowi tak smutną przyniosły.
FEDRA: Nieba!
PANOPE:W wyborze pana Ateny się swarzą:
Jedni synowi twemu rządy objąć każą;
Druga część, depcąc prawa gwałtem niesłychanym,
Śmie syna cudzoziemki ogłaszać swym panem;
Ba, słychać o zuchwałych, co na tron w tej dobie
Chcą wynieść krew Pallanta w Arycji osobie.
Nie sposób niebezpieczeństw tych skrywać ci dłużej:
Już Hipolit jest pono gotów do podroży
I można się obawiać, że w pierwszym zapale
Zjawieniem swem pociągnie zmienną ludu falę.
ENONA: Dość, Panope! Królowa, świadoma swej drogi,
Nie omieszka skorzystać z tej ważnej przestrogi.


SCENA V.
FEDRA, ENONA.

ENONA: Pani, już ciebie naglić do życia przestałam,
Sama do grobu nawet za tobą iść chciałam,