Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/96

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    IX.

    Ta miłość, co przed dobrem klęka,
    Nienawiść złego, święty gniew
    I ona sławy słodka męka —
    Wcześnie wzburzyły jego krew.
    Niebo Goethego i Schillera
    Jaśniało nad nim; atmosfera
    Ich pieśni wlała w duszę szał...
    Wówczas płomienną lirę brał,
    Podniosłą Muzę przywoływał...
    Szczęśliwych natchnień był w nim splot,
    Nigdy nie spadał jego lot...
    On w pieśniach dumnie zachowywał
    Dziewiczych snów naiwny żar,
    Powagę i prostoty czar...


    X.

    Miłość dobywał z duszy swojej,
    A tak był czystym jego tren,
    Jako niewinnej myśl dziewoi,
    Jako dziecięcia słodki sen,
    Jakoby Dyana w nieb pustyni —
    Westchnień, tajemnic, snów bogini.
    Nieokreślony śpiewał żal,
    Nieznane »coś« i mglistą dal,
    Opiewał róże romantyczne,
    Rozłąki ból, daleki kraj,