Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poczem snuć skrycie kłamstwa, żarty,
Zgodzonym wieniec hańby spleść.
Sed alia tempora! Swawoli,
Jak i miłości, przejdzie kolej
Wraz z tchem wiosennym młodych burz...
Zarecki dziś, jak rzekłem już,
Pod cień kasztanów i akacyj
Od burz się ukrył, ciszy chce,
Dzieciom wskazuje A, B, C,
Kapustę sadzi, jak Horacy,
0 rozpłód gęsi bardzo dba...
Mędrzec — spokoju wartość zna.


VIII.

Rozsądny był... Oniegin tedy,
Chociaż szacunku nie miał dlań,
Lubił pogadać z nim niekiedy
1 cenił trzeźwość jego zdań;
Chętnie widywał go czasami.
Więc, gdy stukając obcasami,
Zarecki rankiem wstąpił doń,
Nie zdziwił się, wyciągnął dłoń...
Ten ledwo wita — mina sucha —
Szybko rozmowy przerwał tok —
I topiąc w nim złośliwy wzrok,
Podaje kartkę mu od druha.
Oniegin kartkę szybko wziął,
Podszedł do okna, czytać jął...