Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mniej trzy zbrodnie na sumieniu! German usiadł na oknie tuż przy niej i wszystko opowiedział.
Liza Iwanowna wysłuchała go z przerażeniem. A więc te namiętne listy, te płomienne żądania, to uparte i brutalne prześladowanie — to wszystko nie była miłość! Pieniądze! — oto czego była głodna jego dusza! Nie ona mogła ugasić jego żądze i uszczęśliwić go! Biedna wychowanica była tylko ślepem narzędziem rozbójnika, zabójcy starej jej dobrodziejki!... Zapłakała gorzko w spóźnionym i męczącym żalu. German patrzył na nią milcząco; serce jego szarpało się również, lecz nie łzy biednej dziewczyny, ani niezwykły urok jej rozpaczy targał duszę. Nie czuł wyrzutów sumienia na myśl o martwej staruszce. Jedna rzecz go przerażała: niepowrotna utrata tajemnicy, od której oczekiwał wzbogacenia się.
— Jest pan potworem! — rzekła w końcu Liza Iwanowna.
— Nie chciałem jej śmierci, odpowiedział German, mój pistolet jest nienabity.
Zamilkli.
Nastąpił poranek. Liza Iwanowna zgasiła dogorywającą świecę; blady świt opromienił jej pokój. Otarła zapłakane oczy i podniosła je na Germana. Siedział na oknie, złożywszy ręce, groźnie zmarszczony. W tej pozycji przypominał portret Napoleona. Podobieństwo to uderzyło nawet Lizę Iwanownę.
— Jak pan wyjdzie z domu? — rzekła wreszcie Liza Iwanowna. — Chciałam pana przeprowadzić po