Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkich kątach sterczały porcelanowe pastuszki, stołowy zegar słynnego Leroy, pudełeczka, ruletki, wachlarze i różne damskie zabawki, produkowane w końcu minionego stulecia wraz z balonami Mongolfier’ów i mesmerowskim magnetyzmem. German wszedł za parawan. Stało za nim maleńkie żelazne łóżko; na prawo, znajdowały się drzwi, prowadzące do gabinetu, na lewo do kurytarza. German otworzył je i ujrzał wąskie, kręcone schody, które wiodły do pokoju biednej wychowanicy... Lecz wrócił i wszedł do ciemnego gabinetu.
Czas płynął powoli. Było całkiem cicho. W stołowym pokoju wybiła dwunasta; we wszystkich pokojach zegary, jeden za drugim, wybiły dwunastą i znów wszystko zamilkło. German stał, oparłszy się o chłodny piec. Był spokojny; serce mu biło miarowo, jak u człowieka zdecydowanego na rzecz niebezpieczną, ale konieczną. Zegary wybiły pierwszą i drugą godzinę, gdy usłyszał daleki turkot karety. Ogarnęło go mimowolne wzruszenie. Kareta zajechała i stanęła. Słyszał stuk opuszczanego stopnia. W domu zakrzątnięto się. Ludzie biegali, rozległy się głosy i dom napełniło światło. Do sypialni wbiegły trzy służące, a hrabina weszła ledwie żywa; opadła w wolterowski fotel. German patrzył przez szczelinę. Liza Iwanowna przeszła obok niego. German usłyszał jej szybkie kroki po stopniach schodów. W sercu jego odezwało się coś podobnego do wyrzutów sumienia i znów zamilkło. Skamieniał.
Hrabina zaczęła się rozbierać przed zwiercia-