Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zjawiła się na progu, „Dosyć Stiepka, rzekła gniewnie, pan odpoczywa, a ty sobie wyjesz, nie macie wy sumienia ni litości.“ — Przepraszam Pietrowna, odrzekł Stiepka, — pięknie już nie będę, niechże on sobie ojciec odpoczywa i zdrowieje. — Staruszka odeszła a Stiepka zaczął chodzić po wale.
W szałasie, z którego wyszła staruszka, leżał na ubogiem łóżku za parawanem raniony Dubrowski. Przed nim na stoliku leżały jego pistolety a szabla wisiała nad głową. Ziemianka była wyłożona i wysłana bogatemi dywanami; w kącie znajdowała się srebrna damska toaleta i lustro. Dubrowski trzymał w ręce otwartą książkę, lecz oczy miał zamknięte. A staruszka, poglądająca na niego z za parawanu nie mogła się zorjentować czy zasnął czy tylko się zadumał.
Nagle Dubrowski wzdrygnął się. W fortecy powstał alarm i Stiepka wsunął głowę w okno. „Ojcze Włodzimierzu Andrejewiczu! zakrzyknął — nasi dali nam znak, szukają nas.“
Dubrowski kazał zamknąć wrota a sam poszedł opatrzyć armatę. W lesie rozległy się głosy i zaczęły się przybliżać. Rozbójnicy oczekiwali w milczeniu. Nagle trzech czy czterech żołnierzy wyszło z lasu i natychmiast ukryło się, dając znak towarzyszom wystrzałami. „Przygotować się do walki!“ rzekł Dubrowski i rozpoczął się ruch między rozbójnikami; znów wszystko ucichło. Wówczas usłyszano hałas zbliżającej się komendy; błysnęła broń między drzewami; półtora setki żołnierzy wysypało