Strona:PL Puszkin Aleksander - Czarny orzeł.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jest?... — „To Dubrowski,“ odparła księżna. Książę, nie tracąc przytomności wyjął z bocznej kieszeni podróżny pistolet i wystrzelił do zamaskowanego zbójcy. Księżna krzyknęła i z przerażeniem zakryła twarz rękami. Dubrowski był ranny w piersi; polała się krew. Książę, nie tracąc czasu ni sekundy, wyjął drugi pistolet. Lecz nie dano mu czasu na wystrzał: drzwi otworzyły się i kilka silnych rąk wyciągnęło go z karety i wyrwało mu pistolet. Zabłysły nad ni mnoże. „Nie ruszać go!“ krzyknął Dubrowski i ponurzy jego wspólnicy cofnęli się. „Jest pani wolna“ mówił dalej Dubrowski, zwracając się do księżnej. „Nie! odrzekła, zapóźno! jestem poślubiona, jestem żoną księcia Werejskiego.“ — „Co pani mówi! zawołał z rozpaczą Dubrowski, nie! nie jest pani jego żoną, została pani zniewolona, pani nigdy nie mogła się zgodzić... — „Zgodziłam się, złożyłam przysięgę, odparła stanowczo. Książę jest moim mężem, proszę kazać go uwolnić i zostawić mnie z nim. Nie oszukiwałam, czekałam na pana do ostatniej chwili... lecz teraz, mówię panu, że teraz zapóźno. Proszę nas puścić.“ Ale Dubrowski już nie słyszał; ból rany i silne wzruszenie duchowe pozbawiły go sił. Upadł przy kołach; rozbójnicy okrążyli go. Zdążył jeszcze rzec im kilka słów; posadzono go na koniu i dwu ludzi podtrzymywało go, trzeci zaś wziął konia za uzdę i wszyscy odjechali, zostawiając karetę pośród drogi, ludzi związanych, konie odprzęgnięte, lecz nie zagrabiwszy nic i nie przelawszy ani jednej kropli krwi dla pomszczenia swego dowódcy.