Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Illa.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I usiadł Sokół u stóp dziewicy białéj i opowiadać począł:

III.

„Urodziłem się ztąd niedaleko, w dworku modrzewiowym nad brzegiem Dunajca, a od dzieciństwa patrzę na Tatrów granity sine, lub srebrne od śniegu; ojciec poległ w boju za Ojczyznę i wychowywała mnie matka.
A gdy mię raz niosła dziecięciem z nieszporów do domku naszego, padła mi na czoło z nieba kropla dyamentowa z białego ptaka, który leciał pomiędzy gromadą powracających z południa jaskółek. A kropla owa została mi na czole.
I nazywają mnie dlatego także Dyamentem; a matka moja modli się co wieczór, abym był śmiały, jak sokół, a twardy, jak dyament. I będę!
Bowiem muszę pomścić Ojczyznę i krew mego ojca rozlaną na polach Ostrołęki; a do tego trzeba mi odwagi sokoła, co się na sępy ciska i hartu dyamentu, co stal rysuje i krzemień. Lecz ja je mieć będę!“
Gdy młodzieniec umilkł, rzekła Illa: „Kropla na czole twém, to jest łza tęsknoty za krajem rodzinnym jednego z wygnańców waszych; biały ptak, to była dusza jego lecąca w niebiosa.
Ona cię namaściła na wielkie czyny i pomścisz Ojczyznę i krew ojca, tylko chodź za mną, gdzie cię powiodę, kochaj mnie miłością czystą i trwaj w męstwie, a choćby ci śmierć groziła, nie upadaj“. I dotknęła się złotych strun harfy palcami z ala-