Strona:PL Przerwa-Tetmajer - Illa.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pić nie chce; zasmętniała dziewica i stała się podobną lilii, gdy ją mróz zwarzy, a kryształy łez popłynęły jéj po białych licach, z których znikły róże, a powlokły się bladością kamelii.
Lecz jeszcze nie traciła nadziei i rzekła: „Nie wątp; któż wié, czy nie porwiesz za sobą narodu, gdy rozwiniesz sztandar wolności? Jeżeli chodzi ci o nagrodę, to będziesz ją miał sam w sobie, a taka jest najlepsza; a jeśli chcesz panować nad ludem moim, to będziesz źle rządził, bo nie z miłości, ale w pysze i przeklną cię. Jeżeli u was wszyscy są tacy, nie powstaniecie....“
Ale Gryf nie posłuchał jéj raz pierwszy, bowiem był opętany przez szatana swego kraju i gdy nadeszła chwila odjazdu, rzekł do rycerzy głosem cichym i drżącym: „Nie chcę was prowadzić na śmierć pewną; za słabi jesteśmy, abyśmy wrogów pokonać zdołali, a bracia moi nie powstaną!
Zostańmy raczéj i obierzcie mnie królem, jeźli chcecie, a będę się poświęcał dla was i walczył za was, jakom to czynił dotąd.“
Lud oniemiał ze zdumienia, a potem krzyknął głosem oburzenia pełnym: „Hańba ci! Chcesz panować nad nami z pychy! Pozyskałeś nas sobie abyś się nad nas wywyższył! Hańba ci zdrajco!“
Zachwiał się Gryf pod grozą tych krzyków i padł omdlały; dusza jego ujrzała anioła życia, anioła miłości braterskiéj z płomiennym mieczem w dłoni zstępującego z chmur w promieniach i usłyszała głos: „Nie dochowałeś mego rozkazu, abyś kochał i wierzył!