Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Kanarku, zobaczymy się nim będziesz wisiał. Jadę do Gibraltaru, w sprawach Egiptu. Usłyszycie niebawem o mnie.
Przed rozstaniem, wskazała nam miejsce, gdziebyśmy mogli znaleźć schronienie na kilka dni. Ta dziewczyna była Opatrznością naszej bandy. Otrzymaliśmy niebawem trochę pieniędzy, które nam przesłała, i wiadomość, która była warta więcej: że, tego a tego dnia, rusza w drogę dwóch lordów angielskich, jadąc z Gibraltaru do Grenady tą a tą drogą. Mądrej głowie dość na słowie. Mają z sobą piękne i ważne gwinee. Garcja chciał ich zabić, ale Dancaire i ja sprzeciwiliśmy się temu. Wzięliśmy im tylko pieniądze i zegarki, prócz koszul, które nam były bardzo potrzebne.
Panie, człowiek staje się łajdakiem ani wiedząc o tem. Ładna dziewczyna opęta cię, pobijesz się dla niej, zdarzy się nieszczęście, trzeba żyć w górach, i z przemytnika stajesz się złodziejem nim się opatrzysz. Uznaliśmy, że niezdrowo jest nam zostać w okolicach Grenady po sprawie milordów i zapuściliśmy się w Sierra de Ronda. — Wspominał mi pan o Josém-Marji, tam właśnie zawarłem z nim znajomość. Brał z sobą kochankę swoją na wyprawy.