Strona:PL Pol-Dzieła wierszem i prozą.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„O jam nie retor! lecz przy łasce Bożéj
Jam Sakramentów w sobie nie zatracił!
A jak człek rękę do serca przyłoży
I w krwi poczuje: z czém i z kim się bracił?
To na Hetmana dusza mu urasta,
I godzien nawet przemówić w kościele,
A w boju stanąć, na rycérstwa czele.
A w grobie legnąć, nawet obok Piasta.

„Com w ów czas mówił, powtórzyć nie umiem,
Bo w ów czas nawet nie znałem, com prawił
W afekcie duszy — ale tak rozumiem,
Żem rozkaz Pana mego dobrze sprawił!

„Wiem tylko tyle, żem począł od Boga,
I od ojczyzny, i od krwi poczciwéj,
Co jak orlica uderza na wroga,
Kiedy jéj gniazda dotknie gad zelżywy;
A gdym nareszcie złożył w ręce wdowy
I pierścień ślubny i sygnet herbowy —
I relikwiarzyk, co na piersi nosił,
Oddałem córce, jak sam o to prosił —
Gdym spojrzał na nią, a ona mnie w oczy,
A tu się perła po jagodach toczy,
I jakaś światłość od jéj obliczności
Padła mi w duszę — to już od żałości
Nie mogłem więcéj wymówić i słowa,
I tak się na tém skończyła ta mowa.
Przez trzy dni całe trwał akt pogrzebowy,
Msze się prawiły, eksorty i mowy, —
A dnia piérwszego eksportacya była,
A dnia drugiego wzniosła się mogiła,
A dnia trzeciego eksekwie prawiono,
I przed północą stypę zakończono;