Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/052

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z niepokojem i nieufnością patrzały naokół, domyślając się, że są w świątyni wrogiej wiary i wobec jej kapłana. I nie myliły się istotnie.
Lecz uspokoiły się łatwo, widząc łagodność starca i jego dwóch towarzyszów, którzy wnet się ukazali; zresztą nie było wyboru i tu postanowiły przeczekać chwilę trwogi i zamieszek.
Tylko Akseną miotał straszny niepokój o losy brata i męża, więc to chciała biec ku nim, to znowu wpadała w odrętwienie i żałość nieutuloną. Pojata ją pocieszała w miarę sił, bo ją jakoś odbiegła trwoga prawie zupełnie, skoro widziała przy sobie Trojdana i jego ukradkowe, lecz czułe spojrzenia.
A na zamku tymczasem działy się rzeczy zgoła nowe.
Łagodny Kiejstut, oburzony wiarołomstwem Jagiełły, trzymał go pod strażą, a z nim razem i księżnę Olgierdową, która dobrowolnie chciała podzielać dolę syna.
Napróżno ją starzec prosił i błagał, napróżno dawał surowe rozkazy poszanowania jej skarbów i dworca, księżna została w zamknięciu i żaliła się jeno na brak wiadomości o Aksenie.
Jagiełło był zrazu oszołomiony nagłemi wypadkami, lecz po kilku dniach ochłonął i począł rozmyślać nad swoją dolą. I zwyczajem ludzi słabych, nie sobie przypisał winę za wszystko, lecz owszem chciwemu niby stryjowi i nieszczęsnym okolicznościom.
I choć żal mu było matki starej i znękanej, nie ugiął karku przed odwiedzającym ich stryjem, a w głębi duszy karmił się nadzieją,