Ta strona została uwierzytelniona.
J. B.
Z polskich kłosów wiatr zebrał ów wszystek pył złoty,
Co świeci skier blaskami w warkoczy Twych wianku.
Z polskich łanów w Twą duszę wiatr zwiał o poranku
Wszystką nieba słoneczność i wszystkie tęsknoty.
Więc dusza Ci się w dziwne powichrzyła loty,
I z swych prostych, a polnych, zbłąkawszy się szlaków,
Leci czasem samotna, nakształt rannych ptaków,
Nie wiedząc gdzie tułacze rozpiąć swe namioty!
Leci w dziwną krainę, a raczej w cmentarze —
Lecz tam żywym przystępu bronią duchów straże,
A kto wchodzi ten w progu złotą młodość grzebie,
By potem zmartwychwstawszy po wielkim pogrzebie,
Z pielgrzymich swych sandałów pył otrząsnąć ziemi —
I gonić wizye złote skrzydły słonecznemi.
25