Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom II.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pod dzielnym jeźdźcem rży rumak skory.
Lśnią się w powietrzu oręże,
A na sztandarze widać trzy kolory,
Który jak żagiel nad morzem rozpięty,
Wskazuje mężnym znak zbawienia święty.
«Hoc signo vinces. Tym znakiem zwyciężę.»

Z krzyżem na czapkach i w czarnym ubiorze
Młódź grecka wita wschodzące im zorze.
Lecz któż ten jeździec na czele orszaku,
Co się na karym unosi rumaku,
Oręż błyszczący silną dłonią ściska,
Ogień zwycięski z czarnych ócz mu błyska.
Nim na ojczyste on przepłynął brzegi,
Znały go niegdyś rosyjskie szeregi.
Wśród szczęku broni wzrastał umysł męski,
Błysnął pod Dreznem, orężem zwycięski.





Wiedniu! w twych murach powstał święty związek.
Co wieniec z laurowych płatając gałązek,
Szczątki heleńskiej sławy chciał ocalić,
Skrę w mężnych sercach gasnącą rozpalić,
Gęstą zerwawszy zasłonę ciemnoty,
Dawny Helenom przywrócić wiek złoty,
Za godło sowę obrawszy i węża.
Myśl wzniosła, godna tak wielkiego męża,
Zgasłe po świecie rozniosła nadzieje.
Zbladłe Helenom słońce już jaśnieje!