Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom II.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Usiądź przy mnie, przestań lecieć,
Tu zdrój mruczy, tu nasz raj,
Chcesz i w nocy skrzydłem świecić,
Przez powietrzny lecąc kraj?

Lecz ty lecisz dalej, dalej,
Ciebie inny wabi kwiat;
Gdzie się hoża róża pali,
Tam chcesz usnąć, tam twój świat.

Wkrótce cienie noc rozrzuci,
Skryjesz się w jej listków zwój;
Piosnkę nocną ci zanuci
Pracowitych pszczółek rój.

Robak w głąb się róży wkradnie,
Zgryzie pączek, zniknie woń,
A po listku liść opadnie;
Kolec słaba róży broń.

Jasna tęcza barw twych zgaśnie,
Gdy liść zżółkły strząśnie dąb;
Kolec róży skrzydło draśnie,
Tknie i ciebie czasu ząb.

Dokąd lecisz, już nie pytam,
Dokąd dążę, nie wiem sam;
Ty się kwiatów, ja skał chwytam.
Lecz do grobu drogę znam.