Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom II.djvu/084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WIZYTA.
(Krytyka tych sonetów).


Ż

Że wzbudzę współczucie, samem siebie łudził;
Wchodzę do przyjaciela; on leży i chrapie.
O nieba! z moją książką usnął na kanapie!
Jam drzwiami trzasnął, i on się przebudził.

Nieszczęsny poeto! jakżeś mnie wynudził!
Czym cię już skończył? sam siebie zapytał.
Gniew mnie ogarnął. A czemuś mnie czytał,
Krzyknąłem, czemuś do końca się trudził?

Chcę krytykę napisać! — Co słyszę? niestety,
Ostatnia dla mnie wybiła godzina!
Czemżem cię obraził? jakaż moja wina?

Nudzisz! nie warteś imienia poety.
Więc na co masz się nadaremnie trudzić?
Lecz jeźli chcesz koniecznie, racz się wprzód obudzić.