Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom II.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DZIECKO.


Weth wayworn feet a pilgrim woe begone
Life ’s upward road — I jurney ’d many a day
And hymning many a sad yet soothing lay
Beguil ’d my wandering with the charms of song!

SOUTHEY.


D

Dziecko, nim zimna burza go obwieje,
Wesoło życia pielgrzymkę poczyna,
Pomiędzy kwiaty kręci się drożyna,
Z każdego pączka natura się śmieje.

Los go nie wtrąca w nieszczęścia koleje,
Zdrój czystych pociech sączyć się poczyna,
Kwiatami cała zasiana dolina
Szczęścia przyszłego wzbudza w nim nadzieje.