Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom I.djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I jeszczeż długo będziem tak pytać?
I jeszczeż długo żyć tak wśród trwogi?
I każdej wiotkiej trzciny się chwytać,
Przy błędnem świetle szukać życia drogi?

I matkę mając żyjem w zwątpieniu,
I światło mając błądzim wśród nocy,
I usta mając cierpim w milczeniu,
Nie chcąc u matki szukać pomocy?

Ale ta matka gdzież Ona mieszka?
I gdzież Ją znaleść, gdzie możem odszukać?
I któraż do Niej doprowadzi ścieżka?
Gdzież do Jej domku i serca zapukać?

O nie idź tylko niedowiarstwa mrokiem
I próżnej dumy i rozpusty złością;
Szukaj Jej łzawem i sercem i okiem,
Szukaj Jej wiarą, a znajdzie z miłością!

Świętej pokory pokryty puklerzem
Za Zbawicielem wstępuj w krwawe ślady,
A Matki Boskiej zostawszy rycerzem,
Znajdziesz w Niej matkę miłości i rady.

Ona cię weźmie pod Swoją opiekę,
Choć przeciw tobie cały świat powstanie,
Otrze z łez gorzkich wilgotną powiekę,
A dusza życia prawdą zmartwychwstanie.