Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom I.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I pielgrzym nucąc słodkie Imię Twoje,
Idzie spokojnie przez ciernie i głogi,
Przed tem Imieniem nocnych pokus roje
Nikną, co chciały zastąpić mu drogi.

Jezu! gdy serce my oddali Tobie,
Niech świata miłość w nim umrze, zwiędnieje,
A jako lampa, co się błyszczy w grobie,
Niech w sercach naszych Twe Imię zatleje.

Bo Imię Jezus, jak pancerz ze stali;
Kto tym pancerzem pierś swoją okryje,
W tego się sercu duch mężny zapali,
Przez roty wrogów mężnie się przebije!

Bo Imię Jezus, jest to miecz dwusieczny,
A kto pochwyci miecz ten w swoje dłonie,
W najazdach nocnych ten będzie bezpieczny,
Strzała zatruta w piersi nie utonie.

Bo Imię Jezus jest to puklerz mocny,
A kto z nim walczy, ten niezwyciężony.
I z hańbą pierzchnie nieprzyjaciel nocny,
Świetnym puklerza blaskiem przerażony.

Bo Imię Jezus jest sztandar zwycięstwa,
Przed którym każdy podły wróg ucieka,
Więc wśród walk, trudów, nie tracić nam męstwa,
W wieczności wieniec dla zwycięzcy czeka.