Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ustępstw, pośredniej drogi i wyboru przewodniczącego. Oto Hippjasz, wróg prawa a czciciel natury chce, wbrew własnym słowom, wprowadzić do dyskusji czynnik prawa, aby tyranizował dyskutujących i gwałt zadawał naturalnemu jej biegowi. Już to do Hippjasza miał Platon szczególniejszą słabość; każe mu się tutaj odzywać podobnie jak w djalogach, które ochrzcił jego imieniem.
XXV Hippjasz sprzeciwił się sobie samemu, nie wiedząc o tem. Sokrates, wielki nieprzyjaciel rządów demokratycznych, gdzie wszyscy decydują bez względu na kwalifikacje, przemawia teraz jednak za demokratycznym ustrojem posiedzenia, czując, że na to najlepiej zwabi uczestników a sam obejmie i tak kierunek dyskusji, choćby głos oddał samemu Protagorasowi. Schlebiając towarzystwu, uzyskuje nad niem rząd. Cel ma najlepszy. Zresztą jest to i tak humorystyczna część djalogu.
XXVI
INTERPRETACJA NA ŻART
Sokrates w tej części rozmowy, poświęconej rozbiorowi pieśni Simonidesa, figluje i przedrzeźnia modne metody krytyki literackiej. Sposobem, który nietylko nie wywołuje zarzutów, ale nawet zdobywa sobie poklask u otoczenia, pozwala, sobie Sokrates na oczywiście fałszywe, dowolne interpretacje tekstu i podsuwa Simonidesowi swoje własne myśli, od których poeta był całkiem napewno daleki. Wszystko to na to, żeby odsłonić śmieszność modnej metody wychowania i pokazać, jak naiwnie i bezkrytycznie robią to najbardziej cenieni mistrzowie ówczesnej pedagogji wyższej. Podobne figle robił Sokrates interpretując Homera w Hippjaszu mniejszym.