Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzeń prawdziwych i teoryj cennych obok bezwartościowych zabawek. Oni sami nie posiadają tyle krytycyzmu, żeby odróżnić mogli u siebie samych to, co podają cennego, od tego, co nie ma żadnej wartości. Kto od nich czerpie naukę, potrafi wiele skorzystać, jeżeli się zdoła zdobyć na krytycyzm i odróżnić u nich ziarno od plewy. Inaczej naraża się intellektualnie i moralnie.
Zadaniem djalogu będzie tedy pokazać, że sofiści uprawiają bezkrytyczną autoreklamę, nie rozumieją się na tem, co podają cennego i słusznego, i podać z ich nauki próbki cenne i próbki liche. Przewodnikiem w tym przeglądzie krytycznym będzie Sokrates, który na żart udaje równego wiekiem i naiwnością Hippokratesowi.
Na tem kończy się część wstępna, programowa djalogu a następuje wraz ze zmianą miejsca akcji część główna, zawierająca zapowiedziany przegląd.
VI
PRZYGODA POD BRAMĄ
Komiczna scena rodzajowa z odźwiernym rysuje doskonale rolę towarzyską zawodowych uczonych w owym czasie. Nie dziwimy się, że Hippokrates nie miał ochoty zostać takim w przyszłości. Rzecz naturalna, że podobna scena nie mogła spotkać osobistości tak szanowanej i świetnej, jak Protagoras albo Gorgjasz. Tu szło najwidoczniej o jakieś pokątne typy uczonych pasorzytów. Sokrates ma przecież na sobie wytarty płaszcz i jest prawdopodobnie bosy, bo kiedy raz wdział buty na uroczyste przyjęcie do Agatona, fakt ten zwracał powszechną uwagę. Widać więc, że nie wszystkim uczonym powodziło się wówczas tak dobrze, jak Protagorasowi.