Strona:PL Platon - Protagoras (1923).pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wkońcu do cierpienia i pozbawiają człowieka innych rozkoszy? Zgodziliby się?
— Tak się wydało nam obom.
— Nieprawdaż; potem znowubyśmy ich naodwrót zapytali: słuchajcie ludzie; wy, którzy mówicie, że rzeczy dobre bywają nieznośne. Czy wy znowu nie macie na myśli rzeczy tego rodzaju, jak szkoły gimnastyczne i wyprawy wojenne i zabiegi lekarskie, jak wypalanie i wycinanie i lekarstwa i głodowe dyjety. To niby są rzeczy dobre, ale nieznośne? Przyznaliby?
Wydało się, że tak; jednemu z nas i drugiemu.
— A czy wy to dlatego nazywacie dobrem, że na razie rzeczy te dają męki najokropniejsze i boleści, czy też dlatego, że w przyszłości zdrowie za nimi przychodzi i dobry stan fizyczny i ocalenie państwa i panowanie nad innemi i bogactwo? Przyznaliby, jak przypuszczam?
Zgoda była na to obopólna.
— Więc te rzeczy są dobre przez coś innego, czy przez to, że kończą się wreszcie rozkoszą i usunięciem bólu i odwróceniem. Czy też możecie wskazać jakiś inny cel, ku któremu spoglądając nazywacie te rzeczy dobremi? Inny, niż rozkosz i ból? Myślę, żeby nie znaleźli.
— I ja myślę, że nie; powiada Protagoras.
— Nieprawdaż, do rozkoszy dążycie, bo to dobre a bólu unikacie, bo to złe?
— Zgodziliśmy się obaj.
— Zatem to uważacie za zło: ból, a za dobro: rozkosz? Skoro nawet samo radowanie się wtedy