Strona:PL Platon - Menexen 1856.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jąc tém, jakie były zajęcia ojca, gdy narzędzia cnoty ojcowskiéj im wręcza i wraz pod wróżbą poczynać wstęp do ojcowego ogniska zniewala, mającego w nim panować z siłą, bronią ozdobiwszy. Samym zaś poległym nie ustaje oddawać cześci, co roku samo przynależne ofiary społem przynosząc wszystkim, jakich każdy z osobna dostępuje, prócz tego walki cielesne i konne urządzając i zawody wszelkiéj muzyki, i zgoła co do pomarłych w obowiązkach spadkobiercy i syna, co do synów w stanowisku ojca, co do rodziców i tym podobnych w miejscu opiekuna się umieszczając najzupełniejsze o wszystkich przez wszelki czas podejmuje staranie. O czém pamiętając, łagodniéj wam znosić przygody należy; tak zmarłym bowiem jako żyjącym tą drogą jak najmilszymi się okażecie i najłacniéj i sami opiekować się i opiekę brać będziecie. A teraz, wy i wszyscy inni, społem podług prawa zgasłym żałosny jęk oddawszy, rozejdźcie się.
Oto masz mowę Aspazji, Menexenosie. Men. Na Zeusa, Sokratesie, błogosławioną wystawiasz Aspazją, jeżeli, niewiastą będąc, takie mowy układać umie. Sokr. Jeżeli nie wierzysz, to chodź zemną, a usłyszysz samą mówiącą! Men. Częstokroć ja, Sokratesie, zbliżałem się do Aspazji, i wiem czego zdolną. Sokr. Cóż więc? nie podziwiaszże jéj i nie czujeszże