Strona:PL Platon - Kriton 1860.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i bezmęskości naszéj uszło baczności, którzyśmy nie ocalili ciebie ani ty sam siebie, chociaż możebném to było i podobném, gdybyśmy choć na cośkolwiek się przydali.
Sokr. O miły Kritonie! gorliwość twoja wiele wartająca, jeżeli z jakiejś słuszności wynika, jeżeli zaś nie, tedy o ile usilniejsza, o tyle uciążliwsza. Rozpatrzeć tedy nam trzeba, ażali tak postąpić winniśmy lub nie, gdyż ja nie tylko teraz ale zawsze tego rodzaju jestem człowiekiem, iże żadnéj innéj z moich właści posłusznym nie jestem jak zasadzie, która mi się po rozebraniu rzeczy, najlepszą okazała. Zasad zaś, które w uprzednim czasie wypowiadałem, nie mogę teraz odrzucać skoro mię ten oto los spotkał, ale podobno prawie temi samemi one mi się okazują, i też same czczę i cenię które i pierwéj — nad które jeżeli lepszych nie potrafimy stawić obecnie, przekonany bądź iż ci nie ustąpię, chociażby większemi jeszcze nad te oto groźbami, przewaga owéj wielkiéj liczby nas jakby dzieci nastraszała, więzy nam i śmiercie i wyzucia z majątku naséłając. Jakżeż te rzeczy najumiarkowaniéj rozpatrzemy? Oto jeśli najprzód tę mowę podejmiemy, którą ty wypowiadasz o mniemaniach ludzkich, i zobaczemy azali pięknie kożdorazowo głoszoną jest lub nie, iże na jedne z tych mniemań należy zwracać uwagę, na inne znów nie; albo: czy zanim mi umierać wypadło, pięknie tak głoszono, teraz zaś przejawném się stało, iże tak błaho tylko, byle coś głosić, mówiło się, była to zaś słów igraszka i bredzenie tylko po prawdzie. Pragnę ja zaś tę mowę rozpatrzeć, mój Kritonie, pospołu z tobą izali mi się inaką nie okaże, skoro w tym oto jestem stanie, czy téż tą samą jeszcze, i czy pożegnamy ją czy téż pójdziemy za nią. Otóż głosili, jak mniemam, każdorazowo tak jakoś oni coś twierdzić mniemający, jako dopiero co mówiłem, iże z mniemań, które tworzą sobie ludzie, jedne wysoko cenić należy, drugie zaś nie. To więc, przez bogów, Kritonie, nie zdajeż ci się pięknie głoszoném? ty bo, co do ludzkich spraw,       47 po za koiecznością jesteś umierania jutro, i nie obałamuci pono ciebie (w sądzie) obecna przygoda. Patrzaj tedy: nie dostarczającoż zdaje ci się głoszoném, iże nie wszystkie mniemania ludzi cenić należy, ale jedne owszem, drugie zaś nie? ani wszystkich (ludzi), ale jednych owszem, drugich nie? Cóż mówisz? to — nie pięknieżże jest głoszone?
Krit. Pięknie.
Sokr. A więc że słuszne mniemania należy cenić, nic nie wartych zaś nie?
Krit. Tak.
Sokr. Słusznemi zaś nie sąże oweż rozsądnych, nic nie wartemi zaś bezrozumnych?
Krit. Jakżeli nie?
Sokr. Nuże teraz! jakże to znowu to się głosiło? ćwiczący się cieleśnie mąż i tego pilnujący, izaliż na każdego człowieka pochwałę i naganę i mniemanie umysł zwraca, albo na jednego tylko owego, który właśnie jest lekarzem albo szermistrzem?
Krit. Na jednego tylko.
Sokr. A więc trwożyć on się winien nagan, a miłować pochwały tego jednego tylko, a nie one wielkiéj liczby.
Krit. Widne to przecię.
Sokr. Tą drogą więc mu poczynać i ćwiczyć się i jeść i pić wypada, która się temu jednemu