Strona:PL Platon - Fileb.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

S. Mnogość trzeciego rodzaju otumaniła cię, mój poczciwcze; bo chociaż i nieograniczoność na wiele części się rozpadała, to jednakże, włączywszy je w zjednoczone pojęcie nieokreślonej większości i mniejszości, przedstawiła się nam jako jedność.
P. Prawda.
S. Ograniczoność zaś nie zawierała w sobie takiej wielości; to też nie napotkaliśmy trudności w uznaniu, że jest z natury swej jednością.
P. Jakżebyśmy mogli!
S. Żadnego doprawdy nie mielibyśmy powodu. Co do trzeciego rodzaju zauważ, że zowiąc go jednością, miałem na myśli wszystko, co przez połączenie dwóch poprzednich powstaje, że w nim wytwarza się jestestwo za pomocą miary, wynikającej z ograniczenia.
P. Zrozumiałem.
S. Zaznaczyliśmy jednakże, że oprócz tych trzech i czwarty jeszcze rodzaj zbadać należy. Badanie to ma charakter ogólny. Bo zważ tylko, wszakże uznać musimy koniecznie, że cokolwiek istnieje, ma pewną swego istnienia przyczynę.
P. Oczywiście, jakżeby inaczej cośkolwiek istnieć mogło?
S. Pojęcie więc siły tworzącej mianem tylko różnić się będzie od pojęcia przyczyny, a to, co tworzy, i to, co jest przyczyną, słusznie nazwać można jednem i tem samem.
P. Zupełnie słusznie.
S. Podobnie i między tem, co z przyczyny wynika, a wytworem, także pozorna tylko zachodzić będzie różnica. Czy nie tak?
P. Niewątpliwie.
S. Czynnik zaś tworzący z natury swej jest jakby