Strona:PL Platon - Dzieła Platona.pdf/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzenie „że Sokrates pewien mędrzec chce zbadać rzeczy nadziemskie, dojść co się za światem dzieje, i fałsz za prawdę podaje.“ Ci co te wieści roznoszą, są mojemi najniebezpieczniéjszemi przeciwnikami: bo kto ich mowę usłyszy, sądzi że badacz rzeczy podobnych nie wierzy w Bogów. Do tego, są oni liczni, i od dawna usiłowali mnie już podać w waszą nienawiść, z tém większym dla siebie skukiem, że to w wieku dzieciństwa i młodości wam wystawiali, kiedyście najłatwiéj mogli uwierzyć, a nikt wam prawdy nie odkrył, że oskarżali człowieka który się nie bronił. Ale najgorszém z tego wszystkiego jest, że nie można nawet nazwisk ich wiedzieć i wymienić, prócz że ma być między niémi jakiś pisarz komedyi. Nie znając więc tych, co przez zazdrość, dla oczernienia mnie, zaszczepili w was złe o mnie mniemanie, ani tych co uwiedzeni od drugich udzielali innym tegoż samego zdania, nie mogę ich przed Sąd tu powołać, i naocznie wywieść z błędu: lecz muszę jakby w pośród nocy walczyć i odpiérać natarcia, nie widząc nikogo przed sobą, na któregobym prosto uderzył. Uważcie więc, że mam jak mówię dwoistych oskarżycieli: jednych którycheście dopiero co słyszeli, drugich od dawna mi nieprzyjaznych jak wspomniałem. Przyznajcie zatém, że wypada mi naprzód tamtym odpowiedzieć, bo ich skargę pierwéj i lepiéj poznaliście. Tak! już czas wznieść głos na moją obronę, i wybić wam z głowy uprzedzenie, którém od tak dawna byliście przeciw mnie powodowani! Chciałbym by to mogło nastąpić! Ocalony potrafiłbym jeszcze coś więcéj dla was i dla siebie dobrego uczynić. Lecz wiem że trudno będzie tego dokazać, i nie tajno mi jak nawet dalece. Niech się więc stanie w tém wola Boga! Ja obowiązany prawom ulegać, powinienem się bronić. Powtórzmy więc jeszcze raz, jaki jest przedmiot skargi, dla któréj Melit wywiódł mnie tu przed sąd. Cóż zeznali moi przeciwnicy? Niech będzie przeczytane przewi-