dawnego czasu miłość wzajemna jest wrodzoną właściwością ludzi, zwracającą ich do stanu pierwotnego. Tworząc z dwu istot jedną, odtwarza pierwotną doskonałość natury ludzkiej.
§ 16. Każdy z nas jest tylko połową człowieka, oddzieloną od swojej drugiej połowy, jak rozcięte flądry. Te połowy zawsze szukają się wzajemnie. Mężczyźni, którzy powstali z przepołowienia tych całości, które dawniej nazywały się androgynami, są kobieciarzami, i największa ilość mężów cudzołożnych do tej kategorji należy, jak również do niej należą kobiety lubiące mężczyzn i nie dochowujące wiary swym mężom.
A kobiety, które powstały z rozdzielenia pierwotnych istot rodzaju żeńskiego, wcale nie zwracają uwagi na mężczyzn i więcej mają skłonności do kobiet. Do tego właśnie rodzaju należą trybady.[1] Mężczyźni, będący odcinkami pierwotnych istot męskich, uganiają się za mężczyznami. Dopóki są chłopcami, lubią leżeć i spoczywać w objęciach mężczyzn. Wśród młodzieży dorosłej są oni najdzielniejszymi, bo z natury swej najbardziej męskimi. Niesłusznie zarzucają im nieraz brak wstydu, bo nie bezwstyd lecz ich męska natura pcha ich do obcowania z podobnemi do siebie istotami, a najlepiej tego dowodzi fakt, że tacy tylko ludzie, po dojściu do dojrzałości, zajmują się sprawami państwa. Doszedłszy do wieku męskiego, kochają chłopców i wcale nie okazują ochoty do żenienia się i pozostawienia po sobie po-
- ↑ T. j. kobiety oddające się lesbijskiej miłości.