Strona:PL Pisma Sienkiewicza t.19 - Ta trzecia (i inne nowele).djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie Władziu! nie zaprowadzę cię...
— Widzisz, jakaś niedobra, a ja raz mało nie zakochałem się w tobie!
Co za mimoza z tej Ewy!
Usłyszawszy to, mieni się, opiera łokcie na stole (cudo, nie łokcie), bierze w dłonie swoją bladą twarz i pyta:
— Kiedy to było?
Pilno mi mówić o Heli, ale że rzeczywiście małom się raz nie zakochał w Ewie, i że obecnie chcę ją wprowadzić w dobry humor, więc zaczynam opowiadanie.
— Było tak... Poszliśmy kiedyś po teatrze do botanicznego ogrodu. Pamiętasz, jaka była noc cudna! Siedzieliśmy na ławce koło basenu — powiedziałaś, że chcesz słuchać słowika. Było mi czegoś smutno, zdjąłem kapelusz, bo mnie głowa bolała, a tyś poszła do basenu, umoczyłaś chustkę w wodzie i położyłaś mi ją wraz z ręką na czole. Wydałaś mi się wtedy poprostu tak dobrą jak anioł i pomyślałem sobie: jeśli wezmę tę rękę i położę na niej usta — to przepadło! to się w tobie zakocham na śmierć...
— I co? pyta cicho Ewa.
— Nagle takeś się szybko odsunęła, jakbyś się czegoś domyślała.