Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  253  —

W mieście, dwie partye poczęły już i na mityngach poruszać sprawę Hansa i panny Neuman; ponieważ jednak w Ameryce nikt w sprawie z kobietą nie znajdzie sprawiedliwości, większość więc przechyliła się na stronę panny Neuman.
Wkrótce Hans obejrzał się, że jego grocernia zaledwie mu się opłaca.
Ale i panna Neuman nie robiła zbyt świetnych interesów, bo znowu wszystkie kobiety z miasta trzymały stronę Hansa; zauważyły bowiem, że ich mężowie zbyt często robią sprawunki u pięknéj niemki, i za każdym sprawunkiem siedzą zadługo.
Gdy nikogo nie było w żadnym ze sklepów, Hans i panna Neuman stawali we drzwiach, jedno naprzeciw drugiego, rzucając sobie wzajem spojrzenia pełne zajadłości. Panna Neuman śpiewała wówczas sobie pod nosem na nutę: mein lieber Augustin:
Doczmen, Doczmen, Do—Doczmen, Do—Doczmen—men!
Pan Hans patrzył na jéj nogi, potém na figurę, potém na twarz, z takim wyrazem, z jakimby patrzył naprzykład na zabitego przed miesiącem kujotę; potém, wybuchnąwszy piekielnym śmiechem, wykrzykiwał:
By God!
Nienawiść w tym flegmatycznym człowieku doszła do tego stopnia, że, gdy rano ukazał się