Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  184  —

i nie osiądą tu, gdzie żadne stworzenie mieszkać dotąd nie śmiało. Może olbrzymią siłą poroztrącają wschodnie góry, i wydobywszy jak Mojżesz drzemiącą w głębi skał wodę, sprowadzą o setki mil ożywcze jéj strumienie na piaszczyste obszary. A wtedy dzisiejsza pustynia kołysać się będzie falami zbóż wszelkich, palmetty ustąpią miejsca gajom prawdziwych palm, pomarańczom, figom, gwar ludzki zamąci ciszę panującą obecnie. Cóż powstrzyma tę niepohamowaną rassę „bladych twarzy,“ w jéj pochodzie naprzód, przez pustynię, stepy i lasy dziewicze? Dziś, gdy to piszę, Mohave w całéj swéj szerokości i długości przestała już być zaklętym krajem, o którym indyanin tylko podawał indyaninowi błędne wieści. Koléj południowa oceanu Spokojnego (Southern Pacific Railrod) do Los Angelos dawno już skończona. Z Los Angelos jedna linia biegnie przez Anaheim, daléj na południe ku San-Diego; druga, skręcając na wschód, przechodzi całą Mohave, przerzuca się przez góry San-Gabriel i śnieżyste San-Bernardino; za górami i za Agua-Caliente znów zstępuje na pustynię, i kończy się aż w forcie Yuma, na granicy Kalifornii, Arizony i Meksyku, niedaleko od ujścia Colorado.
Kalifornia słusznie chlubi się budową tych linii, przyrównywając trudy i zwyciężone przeszkody do trudów i przeszkód, jakie musieli łamać inżynierowie, prowadzący wielką koléj „Dwóch Oceanów.“