Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  62  —

Mustangi, sprzedawane do miast, przyzwyczajają się do zaprzęgu, ale że zwykle zaprzęgają je zbyt młodo, wyglądają więc biednie i podobnie do naszych chłopskich koni. Najlepiéj jednak chodzą w jukach, który téż sposób, powszechnie w stepach, do przenoszenia mniejszych ciężarów jest używany.
Mój mustang, jako juczny koń, pełnił doskonale swoję służbę. Każda kulbaka meksykańska, oprócz wysokiéj kuli na przedzie, na około któréj nawija się lasso, opatrzona jest w sześć lub nawet ośm par troków, wyrobionych z niezmiernie silnego rzemienia. Otóż, do troków tych, nieraz podczas dłuższych wycieczek, przywiązywałem worek z kukurydzą, z mąką, jednę małą baryłkę z wódką, drugą z winem, prócz tego z tyłu koce i karabin, razem do stu i więcéj funtów ładunków, nie licząc mnie. Z takim ciężarem koń galopował po kilka mil (angielskich), jak gdyby nic, a zsiadałem z niego tylko w takich miejscach, w których obawiałem się razem z nim kark skręcić. Gdyśmy jednak z Dżakiem, urządziwszy z postronków szleje, próbowali zaprządz go do belek, począł wierzgać i rzucać się tak zapamiętale, że odprzągłem go natychmiast w obawie, aby się nie skaleczył. Odtąd przenosiliśmy belki, krokwie i deski własnoręcznie. Robota desek zajmowała nam najwięcéj czasu, albowiem w braku wielkiéj piły, trzeba je było obrabiać toporem, co najprzód długo trwało, a powtóre