Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.20.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

względem przesądy jego nie mówią nam nic nowszego od artykułów dziennikarskich, pisanych przez młodych pozytywistów. Dla ludzi, którzy się rwą, dla tych potrzeb duchowych, tak silnych, jak głód i pragnienie, z mocy których człowiek odczuł takie pojęcia, jak Bóg, wiara, nieśmiertelność, doktor ma tylko uśmiech politowania. I możnaby mu się nieco dziwić. Rozumiałoby się go lepiej, gdyby nie uznawał możności rozwiązania różnych oderwanych pytań, ale on twierdzi, że i potrzeba nie istnieje — przez co grzeszy przeciw oczywistości, bo oto potrzeba taka istnieje, nie dalej, niż pod jego własnym dachem, w osobie jego siostrzenicy. Ta młoda osoba, wychowana w jego zasadach, traci nagle grunt pod nogami. W duszy jej rodzi się więcej pytań, niż tyle, na ile doktor może odpowiedzieć. I z tą chwilą poczyna się dramat dla nich obojga.
— Ja na tem nie mogę poprzestać — woła siostrzenica — ja się dławię, ja muszę coś wiedzieć, czegoś być pewną, a jeśli twoja nauka nie może tej mojej nieprzepartej potrzeby zaspokoić, tedy idę tam, gdzie mnie nietylko uspokoją, nietylko wszystko wytłómaczą, ale uczynią szczęśliwą — idę do kościoła!