prowadzenia swoich planów, doktryn, sposobów, słowem wówczas, gdy jak najmniej panował nad przedmiotem, a jak najwięcej przedmiot nad nim.
Tak zdarzyło się w „Germinalu“ i „La Débâcle.“ Ogrom socyalizmu i ogrom wojny zgniotły poprostu Zolę z całym jego aparatem umysłowym. Jego doktryny zmalały wobec takich rozmiarów i zaledwie je słychać w szumie powodzi, zalewającej kopalnię i przy huku dział pruskich. Został tylko talent. To też i w tej i w tamtej powieści są prawdziwe dantejskie karty. Z „Doktorem Pascalem“ stało się coś przeciwnego. Jako ostatni tom cyklu, musiał on być ostatecznym wnioskiem, wyprowadzonym z całego dzieła, syntezą doktryny, wieżycą kończącą gmach. Z tego powodu więcej się w nim mówi o doktrynie, niż w którymkolwiek z poprzednich tomów, że zaś doktryna jest zła, licha, fałszywa i marna, przeto i „Docteur Pascal“ jest najlichszą i najnudniejszą książką z całego cyklu Rougon-Macquartów. Szereg kart pustych, jałowych, na których nuda bierze się za ręce z brakiem zmysłu moralnego, bladość obrazów z fałszem — oto „Le docteur Pascal.“ Zola chce go mieć porządnym człowiekiem. Jest to wyrodek z Rougon-Macquar-
Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.20.djvu/198
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.