Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciszka, który ią zamianował y wybrał y posłał po nią aż do iey pomieszkania; y dał ią własną ręką królowey swey siestrze, iako iż znał ią za barzo roztropną a cnotliwą panią, y nazywał ią swoim rycerzem bez skazy: wżdy nie była tak szczwana, ani chytra, ani obrotna w takowey rzeczy iako iey poprzedniczka, ani też kwapiła się tak w drugie stadło. A ieźli chcecie wiedzieć, do kogo ta opowieść się odnosi: owo do samey królowey Nawary y admirała Boniweta, iako to wiem od nieboszczki babki; w czem wszelako mi się zda, iż królowey nie trzeba było ukrywać w tym swego imienia, skoro tamten nic nie mógł uzyskać na iey skromności, y odszedł w konfuzyey; iakoż sama chciała rozgłosić tę rzecz, gdyby nie piękne a roztropne przedłożenie które iey uczyniła owa dama przyboczna, pani Szationowa: ktokolwiek to przeczyta, pomyśli sobie toż samo. Y mnimam, iż to pan kardynał, iey wrzkomy małżonek, który był ieden z naybystrzeyszych w słowie, uczonych, roztropnych y oświeconych swoiego czasu, zaszczepił iey tę mądrość w ciele, iż umiała mówić a uradzać tak trefnie. Ta opowieść mogłaby bydź nieco gorsząca z przyczyny świątobliwego a duchownego stanu tamtey osoby; wey kto ią zechce podać inym, starczy mu odmienić imiona.
Owo ieżeli ta rzecz tycząca małżeństwa trzymana była w taiemnicy, nie tak samo się miało z ostatnim kardynałem Szatiiońskim; on sam bowiem rozgłosił ią a rozpowszechnił do zbytku, tak iż nie trzeba było trąby; y zmarł w żeniatym stanie, nie poniechawszy sukienki ani czerwonego kapelusza. Z iedney strony wymawiał się swoią