Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Słyszałem o iedney paniey, która, będąc śmiertelnie chora, słyszała, iak ieden z iey krewnych trefnował sielnie z drugiego (wey dobrzy sobie) który był barzo potężnie ozdobiony w przyrodzeniu. Zaczym poczęła się śmiać, y rzekła „Waryiaty z was bezecne”; y, obróciwszy się w drugą stronę, a śmieiąc się, oddała ducha.
Wżdy, ieźli one białe głowy ugonockie uświadczyły takie sztuki, znałem siła pań katolickich, które uczyniły podobne, y zaślubiły ugonotów, nahańbiwszy ich wprzódy gorzey szubieniczków, ich i ieich religią. Gdybych ie tu chciał wszytkie przytoczyć, nigdybych nie skończył. Oto dlaczego one wdowy powinny być skromne y nie hałasić tak na początku wdowstwa, nie krzyczyć, nie wydziwiać, nie czynić tyle błyskawic, grzmotów, dżdżu swoiemi łzami, aby potem zwinąć chorągiewkę (rozumiem co insze) y podać się na pośmiechy: lepiey przystało gadać mniey a czynić więcey. Wżdy one powiedaią k’temu: „Ba, iakoż trzeba na początek stawać śmiało iakoby morderz iaki, y bezczelnie, y z gotowością wypicia całego wstydu. To trwa czas nieiaki, wżdy miia; kiedy iuż nad tem nastrzępią gęby do syta, poniechaią mnie y wezmą sobie iną.
Czytałem w małey xiążeczce iszpańskiey, iż Wiktoryia Kolumnianka, córka onego wielgiego Fabrycego Kolumny, y żena wielgiego margrofa Pyskary, nie maiącego podczas równego sobie, straciwszy swoiego małżonka, sam Bóg wie iakiego, popadła w takową rozpaczliwą boleść iż nie było możebna dać iey ani naleźć iakowegoś po cieszenia; wżdy kiedy iey chciano na iey boleść zaradzi