Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Iako rzekła, tak się też wszytko y stało; ieszcze powiedaią, iż on wisielec uprzedni miał iedno ucho ucięte; zaczym uczyniła mężowi toż samo, aby lepiey udał się za tamtego. Sędziowie przyszedłszy nazaiutrz nie naleźli nic krzywo; y w ten sposób ocaliła swoiego gacha tym uczynkiem y zniewagą barzo szpatną przeciw swemu mężu, tak iż niktby się nie spodziwał po niey tak haniebnego obrotu.

Pirszy raz słyszałem tę historyią od pana Dorata[1], który ią opowiedał onemu zacnemu panu Guii[2], y paru inym, którzyśmy obiadowali razem; owóż pan Guia umiał ią barzo pięknie uznać y wyrozumieć, był bowiem człek, który, iak nikt iny we świecie, lubił dobrą opowiastkę y umiał ią nalepiey zaprawić. Owóż hnet potem, idąc na kownaty królowey matki, uirzał piękną młodą wdowę (która nią dopiruczko ostała), y świeżo rozżaloną y zapłakaną z welonem aż po koniec nosa, piskaiącą, ięczącą, skąpą w słowach dla każdego. Aż pan Guia do mnie: „Widziszże ią? zaczym rok upłynie, pokaże nam sztukę oney paniey z Effezu“. Co też uczyniła, cale nie tak haniebnie poprawdzie, wszelako zaślubiła człowieka licha wey kondycyey, iako pan Guia był przepowiedział. Toż samo powiedał mi pan Bożoios[3], pokoiowiec królowey matki y nalepszy skrzypak w całem krześciiaństwie. Nie tylko był doskonały w swoiey sztuce a we wszelkiey muzyce, ale był takoż człek bystrego dowcipu, y wiedział siła, zwłaszcza barzo piękne historyiki y piękne powieści, y nie z pospolitych ale barzo osobne; y nie skąpił ich swoim naypoufalszym przyiaciołom; y opowiedał niekiedy y co

  1. p. d’Aurat
  2. p. de Gua
  3. de Beau-Joyeux