Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niła ieszcze tego iednego, aby dopełnić ze wszytkim iey upadku: gdybych bowiem miała syna, byłoby tyle swarów, buntów a zamiszek o posięście zarządu a opieki w czas iego dziecięctwa a nieletniości, iż z tego wynikłoby więcey woien niż kiedy, y każdy chciałby ztąd mieć a wyciągnąć własną korzyść, obłupiaiąc to ubogie dzicię, iako chciano uczynić nieboszczykowi królowi, memu mężowi, kiedy był mały, gdyby królowa iego matka a iego wierne sługi nie byli się przeciwili: ot, coby było, gdybych go miała; a ia nieszczęsna byłabych przyczyną tego żem go poczęła y cirpiała z tego tysiące przeklęctw ludu, którego głos iest iakoby głosem Boga. Oto dlaczego chwalę Boga, y z radością przyimuię owoc iaki mi zesłał, bądź na moię niedolę bądź na dobro“.
Oto dobroć oney dobrey xiężniczki naprzeciw kraiowi, w który została zesłana. Słyszałem, iż, w czas rzezi św. Bartłomieia, ona, nie wiedząc ni o czym, ani nie przewąchawszy bynamniey tey rzeczy, położyła się spać o zwyczayney porze; owo kiedy zbudziła się rano, oznaymiono iey o pięknem widowisku iakie się odgrywa. „Ha! (rzekła na to) żaliż król, móy małżonek, wie o tem? — Tak, Pani, odrzeczono, ówżeto sam nakazał czynić. — O móy Boże! (wykrzyknęła) możeż to bydź? i cóż to za rayce były, które mu dały takową doradę? Móy Boże, błagam Cię y proszę iżbyś mu chciał przebaczyć: bowiem, ieźli ty się nie ulituiesz, lękam się iż ten wielgi grzech snadno może bydź nie do odpuszczenia“. Hnet zażądała swego modlitewnika y zaczęła kaiać się a prosić Boga ze łzami w oczach.