Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nawykła od kilku dni odprawować w łóżku przy świcy, aby lepiey ukoloryzować swoią sprawę. Tey iey chciwości aby wszystko wiedzieć iak nalepiey, nastręczyła się sposobność barzo dobra y w porę: trefunkiem bowiem wszedł młody kot do izby, zaczym uięła go z kompanionkami a wpakowała y pchnęła przez oną dziurę do kownaty paniey, w czym nie obyło się bez obalenia deszczki która ią przymykała y bez hałasu. Zaczym dwoie miłośników, przeraziwszy się, zerwali się z łoża y uźrzeli przy blasku pochodni a świc, iż to kot weszedł do kownaty y obalił zakładkę. Zaczym, nie troskaiąc się o więcey, położyli się znów, widząc iż było późno y że czas był każdemu spać, y nie zamknęli owey kociey bramki, lecz ostawili ią otwartą, by ostawić przełaz na powrót kotu, nie życząc go tam zamykać na całą noc. Przez tę piękną okazyią, ona dworka y iey kompanionki miały sposób napatrzyć się temu y owemu u swoiey paniey, y późniey odsłonić to mężowi, zkąd wynikła śmierzć galanta y niesława oney damy. Oto, na co się zda upór y nieufność, iaką się ma niekiedy do inych osób, która szkodzi barzo często tyleż co nazbyt wielgie poufalstwo; iako wiem o iednym, barzo wielgim, który pomknął się do tego, iż wziął raz z kownaty swoiey żeny wszytkie iey dworki y kazał ie dręczyć, iżby mu wyznały wszytkie niegodziwstwa a usługi iakie iey świadczyły w iey amorach. Wszelako na ten raz zaniechano sprawy, iżby umknąć więtszego zgorszenia. Pirsze podżegnięcie pochodziło od paniey iedney, którey nie nazwę, a która miała złość do oney wielgiey: Bóg skarał ią późni za to.