Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

postrzegli się na nich; y podsuwaią im swoich miłośników, iżby ich chowały y miały za służków, aby pod tą pokrywką się taili y aby módz zawżdy powiedzieć, ieźli mąż naydzie ich w kownatach swoiey żeny, iż są tam iako służki takiey a takiey panny; owo, pod tym pozorem, pani ma barzo ładny sposób prowadzić swoie praktiki, aby pan mąż nic z nich nie przeznał. Znałem iedno barzo wielgie xiążę, które wdało się w amory z przyboczną damą iedney wielgiey xiężniczki, tylko aby przewąchać sekrety miłości swey miłey, y potem snadniey do niey dotrzyć.
Dosyć widziałem w życiu takowych wydarzeń, wszelako nie tym strychem, iako czyniła iedna godna pani we świecie, którą znałem: ta miała szczęście bydź obsługiwana przez trzech dzielnych y dwornych szlachciców, ieden po drugim, którzy, opuściwszy ią, obrocili swoie miłoście a służby ku iney barzo wielgiey damie; k’ czemu tamta dworowała sobie nie bez gracyey, iż ich kształtowała a dresowała przez tak wdzięczne lekcyie a sposoby, iż teraz, przyszedłszy w służbę oney wielgiey, przez to lepiey byli wyuczeni a uieżdżeni; y aby wznieść się tak wysoko, trzeba wprzód sługiwać mnieyszym, aby nie chybić w obliczu więtszych; aby bowiem doyść a wzniść się do duższych stopni, trzeba wstępować po mnieyszych, iako widzi się we wszytkich sztukach a naukach.
To było dla niey z wielgim zaszczytem, barziey niż przygodziło się iney, o którey wiem, która, będąc w orszaku pewney wielgiey paniey zamężney, gdy owa wielga dama była przychwycona w swoiey kownacie od męża,