Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dywałem siła takich za mego czasu y teraz są ieszcze ine żywe.
Za czasu króla Karla uczyniono we Fontenelbie paszkwil bardzo szpatny a gorszący, gdzie nie oszczędzano ani xiężniczek ani co nawiętszych pań, ani inych. Którego prawdziwy sprawca gdyby był poznany, wierę, nie barzo byłoby przezpiecznie z iego skórą.
Także w Bloiey, gdy dopełniano małżeństwa królowey Nawary z królem iey małżonkiem, podrzucono tam pismo wieldze gorszące przeciw iedney barzo wielgiey paniey; którego pisma sprawcy nie można było odkryć; siła wszelako było niem obiętych dzielnych a sierdzitych kawalerów, którzy odkazywali się sielnie, y wiele rzucali pogróżek, ba w szczyre powietrze. Wiele inych też pisem takich podrzucono, tak iż ciągle z tym ieno było do czynienia, tak za tego panowania, iako za panowania króla Hendryka trzeciego, z których, miedzy inemi, iedno było barzo ohyzdne, złożone kształtem przyśpiewki, y pod takt kuranta, którego tańczono podczas na dworze, y przeto śpiewany był między paźmi a lokaystwem po cichu y zglośna.
Za czasu króla Hendryka trzeciego stało się wiele gorsze; bowiem szlachcic, którego wiem z nazwiska y znałem, przyniósł iednego dnia swoiey miłey xiążkę z malowidłami, gdzie było trzydzieści dwie wielgich y śrzednich pań ze dworu, wymalowanych goło z natury, ligaiących a igraiących sobie smaczno ze swemi służkami, wymalowanemi tak samo y w naturze. Nieiedna tam była, która miała dwu abo trzech służków: ta więcey, owa mniey;