Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

była zdrowa, czysta, bez skazy, narośli y wrzodów, iakom rzekł.
Król Franciszek powiedał, iż szlachcic, by naymożnieyszy, nie może lepiey ugościć swego pana, by nawiętszego, w swoiem domie lub zamku, ieno aby mu nastręczył na pirszy widok a pirsze spotkanie swoią piękną żenę, pięknego konia y pięknego charta; rzucaiąc bowiem oczy naprzemian na iedno, to znów na drugie y owo na trzecie, nie może sobie nigdy uprzykrzyć w tym domu: czym mienił owe trzy piękne rzeczy iako barzo wdzięczne do uźrzenia y podziwiania, a także wieldze przyiemne w użyciu.
Królowa Iezabel Kastyliańska mawiała, iż barzo wielgą nayduie rozkosz w oglądaniu cztyrech rzeczy: Hombre d’armas en campo, obispo puesto en pontifical, linda dama en la cama, y ladron en la horca: „Rycerza uzbroionego w polu, biskupa w pontyfikaliach, piękney białey głowy w łóżku, y hultaia na szubienicy.“

Słyszałem od nieboszczyka pana Kardynała Lotarynskiego Wielgiego[1], świeżo zmarłego, iż, kiedy iachał do Rzymu do papieża Pawła IV-go, aby zerwać rozeym uczyniony z cysarzem, przeieżdżał przez Wenecyą, gdzie był barzo godnie podięty, o czym y niema wątpienia, skoro był takim wielgim oblubieńcem tek możnego króla. Cały ów mnogi y wspaniały senat wyszedł naprzeciw niemu; y gdy przeiżdżał wielgim kanałem, okna były obsadzone wszytkiemi białymi głowami całego miesta, y z naycudnieyszych, które tam przybieżały aby napatrzyć się onemu wiazdu. Owo był tam ieden z nay-

  1. Karol de Guize, ks. Lotaryński, zmarły w 1574.