Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

słyszałem od niektórych we Włoszech y w Iszpaniey, W naszey Francyey takie białe głowy dosyć są pospolite; powiedaią wszelako że podomno nie dawno iest odkąd się zaczęły tem parać, y nawet zgoła że ten sposób przyniesła z Włoch pewna znamienita dama którey nie nazwę po imieniu.
Słyszałem to od nieboszczyka pana Klaromonta Talara młodszego, poległego pod Roszelą, iż, będąc małym chłopcem, miał zaszczyt towarzyszyć w naukach panu Andegawskiemu, późniey naszemu królowi Hendryku trzeciemu y pobierał spólnie z nim nauki, który za preceptora miał pana Gurnaia; owo iednego dnia, będąc w Tuluzie studiuiąc z pomienionym swoim panem w iego kabinecie, y siedząc w kąciku postronnym, uirzał przez małą szczelinę (ile że kabinety y kownaty były z drzewa y uczynione znagła a w prędkości staraniem pana kardynała Darmaniaka, tamecznego arcybiskupa, aby lepiey podiąć a ugościć króla y cały dwór), iak w drugim kabinecie, dwie barzo znamienite damy całkiem podkasane y opuściwszy gacie pokładły się iedna na drugą, całowały się z sobą kształtem gołębiów, pocierały, połechtywały wzaiem, zgoła tryniały się sumniennie figluiąc y udaiąc iakoby samców; y ta ich trzęsionka trwała blizko dobrey godziny, w którey się tak znacznie rozpaliły y wytrzęsły, iż cale były od tego zagrzane a spocone (chocia było wielgie zimno) tak iż nie mogły iuż więcey y musiały sobie wytchnąć. I powiedał iż widział iak igrały tą igraszką ieszcze w ine dnie, póki dwór tam zabawiał, y w takim samym sposobie; przedsię późniey nie miał iuż okazyey