Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

duszko, że moia niedołężność nie przygodzi się twoiemu rzeźwemu wieczkowi. Dlatego ia mogę ci bydź barzo omierzłym, y nie iest możebna abyś mi była przywiązaną żeną, tak iak gdybym oddawał ci zwyczayne posługi silnego y krzepkiego małżonka. Owo umyśliłem przyzwolić ci y dać zupełną swobodę bawienia się miłością, y obeźrzenia się za iakim inym, który mógłby ci lepiey usłużyć niż ia; trzeba wszelako abyś wybrała iakiego któryby był umieiący zmilczyć, skromny, którenby cię nie podał na zgorszenie, y mnie, y domu, y żeby ci mógł uczynić parę ładnych dziatek, które będę miłował y chował iako własne: tak iż cały świat będzie mógł mnimać że to są nasze źrzetelne y prawe dzieci, zważywszy że mam ieszcze w sobie conieco krzepkości y postawę cielesną dostateczną potemu iżby się mogło zdawać że są ze mnie“.
Możecie zgadnąć, czy owa młoda, urodna biała głowa rada słyszała to lube a wdzięczne napomnionko, y swobodę cieszenia się tą słodką wolnością, którą praktikowała tak dobrze, że w mgnieniu oka zaludniła dom dwoygiem czy troygiem dorodnych dziatek, w czym mąż, ile że tedy owędy zbliżał się do niey y sypiał z nią, mnimał mieć swoią cząstkę, y wierzył w to, y świat także y wszytko; y tym sposobem y mąż y żena byli barzo radzi y dochowali się piękney rodziny.
Oto iny rodzay rogalów, który się poczyna z iednego uciesznego mnimania, iakie maią niektóre białe głowy; mianowicie, że niemasz nic pięknieyszego, godziwszego ani dozwoleńszego iako miłosierdzie; mówiąc, że nie roz-