Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Tajna krzywda – Skryta zemsta.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kobieta — nie Leonora,
Bo rzec: kobieta, wystarczy,
Szlachcicu, co cześć ma w tarczy,
Prosi go, rozwiać już pora
Popioły owej miłości.
Już go widziano w ulicy:
Nie lubią Portugalczycy
Kastylijskiej uprzejmości.
Niechaj mym płaczem skłoniony
Powraca wraz do Kastylii,
Niech się daremnie nic sili
Uczynić ze mnie złej żony.
Na Boga, myśleć się boję.
Ja dumna — i obrażona!...
Może nas ta myśl szalona
Życie kosztować oboje.

sirena.

Dobrze, pani, tak mu powiem,
Gdy go ujrzę którą porą.

leonora.

W ulicy czekać niesporo,
Najłatwiej go znaleść bowiem
W domu, gdzie gospodą stoi.

sirena.

Pani, może to zbyt śmiele?

(Wychodzi).
SCENA III.
(Wchodzą: don lopez, don huan i manryk).
lopez.

Honorze, winnyś mi wiele!

huan.

Do odjazdu król się zbroi.

lopez.

Nie chowa chyba Lisbona
Hidalga ni kawalera,