Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Książę Niezłomny.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Komu niosła miecz zagłady?
Wypłynąłem za nią w ślady
I tu... Bogu memu chwała...
Spotkałem jeden z Armady
Okręt.
Wiadomo, że cała
Flota, na morzu odkryta,
Była srogą burzą bita...
Otóż jedna smętna nawa,
Co większéj doznała szkody,
Potrzaskana i dziurawa,
Chwiéjąca się, pełna wody,
Nie mogąca jéj wyzionąć,
Za każdym nowym bałwanem
Już, już... już zdająca się tonąć,
Stała na morzu... O! panie,
Choć ja jestem Maurytanem,
Sądzę, że politowanie
W takiem nieszczęściu i stanie
Od Maurytan się należy...
Przybiegłem, jak sokół bieży,
I stanąłem jéj przy boku...
A ci rozbici... ach! jaka
Chęć życia w ludziach!... gdy nagle
Ujrzeli mię jako ptaka,
Ze skrzydłami, ze skrą w oku,
Mimo bojaźń, sznury, żagle,
Przemieniali na drabiny