Niech wojsko rusza. — Zaś was
Od dzisiejszego mianuję
Dnia dożywotnim alkadem.
Panie mój, jesteś przykładem
Królom, jak szanować prawo.
No, niebiosom złóżcie modły,
Że króla w porę przywiodły.
Dalibóg, gdyby był chybił,
Cobym począł — już nie widzę.
Patrz stary! Gdybyś był wybił
Z głowy upór, ze mną w lidze
Uratowałbyś dziewczynę
I swego pomścił honoru.
Córka pójdzie do klasztoru,
Gdzie najświętszy z oblubieńców
Ziemskich dostojeństw, nie baczy.
Więc wydaj mi resztę jeńców.
Panie, spełniam waszę wolę.
Brakuje waszmości syna.
Żołnierz jest, należy do mnie
I więzić go nie pozwolę.
Gienerale, jego wina
Winna też być ukarana.
On to ranił w pojedynku
Straconego kapitana.
Choć karygodność uczynku
Ta okoliczność tłómaczy,
Że mścił się za honor siostry,
Mógł uczynić to inaczéj.