Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/372

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA XI.
(Kapitan i żołnierze za sceną).
Żołnierze.

Wymordujem do jednego
To podłe chłopstwo.

Kapitan.

Postójcie.

(Wchodzą na scenę).
Lope.

Czekam. No dalej. Mordujcie.
Kto to wy? Co to takiego?

Kapitan.

Żołnierze gniewni ogromnie,
Że im wzbroniono zabawy,
Chociaż — ja świadkiem — bez wrzawy
Śpiewali i grali skromnie,
Nie dając pluć sobie w kaszę,
Chcą mścić się; — ja ich hamuję.

Lope.

To don Alvaro? Dziękuję
I chwalę roztropność waszę.
— Lecz gdyście już z wsią skłóceni,
Nieszczęścia uniknąć trzeba.
Spostrzegam, że się wschód nieba
Jaśniejszemi blaski mieni,
Więc każę: Ledwo zadnieje,
Zbierać się z całym taborem
Tak, aby już przed wieczorem
Mieć za sobą Zalameję.
A niech się jeszcze o czyim,
Jak dzisiaj, wybryku dowiem,
Żegnaj się naprzód ze zdrowiem;
Spokoju nauczę kijem.

Kapitan.

Nakażę zaraz o świcie;
Nie zostanie dusza żywa.

(n. s.)

Ta wieśniaczka urodziwa
Będzie mię kosztować życie.

(Wychodzą kapitan i żołnierze).