Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Noc, razem się zbiorą,
Z tą amatorską kapelą,
Ale niech się nikt nie dowie,
Kto ich śle. — Ach, Izabelo,
Będziesz mię kosztować zdrowie.

(Kapitan i Sierżant odchodzą).




SCENA III.
(Wchodzi Iskierka).
Iskierka.

Czekaj!

Rebolledo.

Iskra, cóż tam znowu?

Iskierka.

Zostawiłam żołnierzątko
Z drobną na gębie pamiątką.

Rebolledo.

Świeża jakaś bijatyka.

Iskierka.

Cóż, — szukał na mnie obłowu
I tumanić mię chciał czule,
Nieznacznie strącając kule.
Ale nie ze mnie drzeć łyka!
— Odpowiedziałam tém oto.

(Pokazuje sztylet).

Tymczasem gdy do balwierza
Poszli zlepić go za świeża,
Wracaj ze mną do kantyny,
Posłuchać jakie nowiny.

Rebolledo.

Nie pora zaczynać zwadę:
Mamy dzisiaj serenadę.

Iskierka.

Cóż ma z tamtém serenada?
Już pukają kastaniety.
Na mnie pewno śpiew przypada.
Kiedy?

Rebolledo.

Dzisiaj, gdy się ściemni,
Koncert ma być nie na drwiny.