Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA II.
(Wchodzi Infant).
Król.

Dobry wieczór wam, mój bracie,
Choć złym go może doznacie,
Znajdując mię...

Henryk (n. s.).

Ha! już po mnie!

Król.

Gniewnym.

Henryk.

Przelękły ogromnie
Pytać się ważę — na kogo?

Król.

Na was, infancie, samego.

Henryk.

Ach, to na mnie góra złego;
Już śmiertelny całun brać mi,
Bo śmierć, gdy słońce się zaćmi.

Król.

Czy nie wiesz, Henryku, o tém,
Że się czasem puginały
I w królewskiéj krwi walały?

Henryk.

Wiem. Dla kogóż to wskazanie
Groźby, najjaśniejszy Panie?

Król.

Dla ciebie, dla ciebie, Henryku.
Honor na duszy płomyku
Zasiada jak baczny stróż,
A ja-m nie jest królem dusz.
Dosyć; — słów nie chcę marnować.

Henryk.

Nie wiem...

Król.

Jeżeli sprostować
Nie zechce twa miłość dróg,
Które zapędowi mości
Do niedostępnych piękności,
Gdzie honor cnych moich sług